sobota, 13 lipca 2019

Powrót z urlopu, Nurgle na słabych podstawkach i Konrad Curze - Deathshroud Bodyguards

https://paintandkill.blogspot.com/2019/07/powrot-z-urlopu-nurgle-na-sabych.htmlW ostatnim czasie, mimo nadziei, że uda mi się wrócić do większej aktywności blogowej, doba konsekwentnie okazywała się dla mnie za krótka. Dodatkowo opuściłem ojczyznę w celach wypoczynkowych na cały, długi tydzień funkcjonując jedynie na instagramie. Właśnie tam mogliście zobaczyć bohaterów dzisiejszego odcinka. Tym niemniej, mój ulubiony unit spośród wszystkich nowych wydawnictw spod szyldu Death Guard, Deathshroud Bodyguards przed Wami. Ale za chwilkę, po kolei...

Przed samym wyjazdem na urlop dostałem pakę z większością mojej herezyjnej armii Night Lords. Większość tej większości skleiłem i nawet zacząłem malować. Nie było innej możliwości, jak zacząć od szefa szefów, jednego z najdoskonalszych modeli Forge World, enigmatycznego, złego i niedobrego Konrada Curze. Cieszyłem się tym jak mały piesek pchełkami jednak czas nie kaktus, nie stoi. Ledwo zaczętego Konrada zostawiłem na tydzień z obietnicą, że wezmę się za niego na poważnie zaraz po powrocie. Wyszedłem przed nim na kłamcę bo zaraz po powrocie zabrałem się za zlecenie, które dograłem sobie na urlopie, a którego póki co Wam nie pokaże. Konrad nie był zadowolony ale nic nie mogłem na to poradzić, nie zawsze jest dzień dziecka, czasem nawet primarcha musi poczekać. Teraz natomiast przyszedł jego czas i zaraz po napisaniu do końca tego posta atakuję Nighthauntera z pełnym rozmachem.
Kolejną rzeczą, którą zrobiłem przed wyjazdem było ogarnięcie biurka, przy którym działam. Podczas tej jakże pasjonującej czynności przypomniałem sobie, że przecież mam tu ukrytych kilka pomalowanych figsów. Wśród nich byli, a właściwie nadal są, Deathshroud Bodyguards. Z tego co wiem, nie są zbyt częstym widokiem na 40tkowych stołach. Ja natomiast, kiedy już przyjdzie czas na obmalowanie zgniłych maryn i wywiezienie ich na bitwę, planuję mieć przy sobie dwa składy tych ponurych żniwiarzy. Modele kupiłem zaraz po premierze celem puszczenia ich na eBayu do jakiegoś bogatego kraju. Niestety, a może i stety, handelek się nie udał i kosiarze Mortariona zostali ze mną. A jako, że kupiłem wtedy od razu dwa boxy...cóż, patrz wyżej ;) Uważam Deathshroudów za ścisły top pod względem fluffu, zarówno w 30 jak i 40k. Osobiści gwardziści primarchy, rekrutowani osobiście przez niego do służby w "Całunie" nigdy nie pokazywali twarzy. Kiedy Mortarion wybrał któregoś ze swoich legionistów na swego ochroniarza, pozorowano śmierć jegomościa, wykreślano go z dokumentacji jako K.I.A. i od tej pory tylko Mortarion wiedział, że pod jednym z hełmów kryje się właśnie ten a nie inny legionista. Same modele podobają mi się zdecydowanie bardziej niż Blightlord terminatorzy. Cataphracti armor nadaje im tego 30tkowego drygu, który tak bardzo u nich cenię. Paradoksalnie, wypadają duuużo lepiej niż pierwotne modele Deathshroud dedykowane do 30k. Liczę, że może jeszcze w tym roku uda mi się puścić Death Guard w bój. Będę natomiast musiał popracować nad podstawkami bo te, którymi ich uraczyłem są chyba trochę zbyt zwykłe dla tak niezwykłych gentlemanów. Ale miało być na eBay więc starałem się zrobić neutralnie wyglądające podstawki, żeby łatwiej wpasowały się w armię niedoszłego nabywcy.
Zapraszam więc do zdjęć i do odwiedzania mnie na instagramie.
#Paint_And_Kill















4 komentarze:

  1. Żniwa idą, to i kosy się przydadzą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rety a tyle co wyjęłam swojego Plague Marine na warsztat! Dzięki za inspirację w malowaniu. Jakiego koloru użyłeś jako bazowego zielonego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Death Guard Green na czarnym podkładzie. Drugi skłąd będzie troche fajniej wycieniowany bo już robiony z myślą o mnie a nie o szybkim handlu na eBay ;) Sory, że tak długo czekałaś na odpowiedź, nie było mnie w domu ;)

      Usuń
    2. Spoko, nie ma problemu. Dzięki za odpowiedź :-)

      Usuń