Kiedy po premierze "Betrayal At Calth" podjęliśmy w WarZagu decyzję o wspólnym starcie przygody z Herezją Horusa, oczami wyobraźni widziałem epickie starcia legionów złożonych z całych mas piechoty, pięknych herezyjnych czołgów i bohaterów, którzy w 40k nie są dostępni, a którzy odcisnęli swoje piętno na obecnym kształcie galaktyki.
A kiedy brat staje przeciwko bratu i dzieją się rzeczy tak ważne jak te podczas wielkiej rebelii Mistrza Wojny, swoje armie do boju prowadzą legendarni primarchowie, wojownicy z legend, najwięksi spośród bohaterów i najbardziej znienawidzeni pośród wrogów Imperium Ludzkości. Kiedy dowiedziałem się, że zostałem wybrany jako malarz Salamander Zeda od razu pomyślałem o Vulkanie. Nigdy wcześniej nie malowałem primarchy i nakręciłem się jak dziecko, że w końcu strzeli mnie ten zaszczyt. Co prawda był to czas, kiedy większość primarchów nie miała jeszcze swoich modeli ale akurat Vulkan to gość, którego lubię a sam model jest bardzo wdzięczny dla mojego krzywego oka więc z uśmiechem na paszczu zabrałem się do roboty. Odlew jak na żywiczne standardy wcale niezły, kilka drobnych poprawek modelarskich i jakieś tam nieostre krawędzie nie były w stanie stępić mojego optymizmu. I mimo, że zazdrościłem Zedowi, że jego legion ma już model swojego wodza to postanowiłem się na nim nie mścić i zrobić robotę uczciwie. Czy dobrze?? Ocenicie sami oglądając zdjęcia. Fakt, że Vulkan był w zasadzie pierwszym modelem z tej armii, który malowałem pociągnął za sobą pewne konsekwencje. Mianowicie nie do końca wiedziałem, jak nowa wtedy dla mnie kolorystyka sprawdzi się na modelu, improwizowałem trochę i dziś, z perspektywy czasu, po obmalowaniu większej ilości Salamander wiem, że mogłem pewne rzeczy zrobić inaczej. Na pewno jednak zarówno ja, jak i Zed byliśmy/jesteśmy(?? ;) ) zadowoleni z efektu, który udało się uzyskać. Ciekawe tylko, czy ten post spowoduje, że zadzwoni mi telefon a rozmówca zażąda poprawek primarchy? Oby nie choć z drugiej strony, dla dobra imperium i dla chwały legionu...;) Panie i panowie, Vulkan, ojciec Salamander we własnej osobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz