czwartek, 14 lutego 2019

Walczyłem, cierpiałem...zwyciężyłem!!!

https://paintandkill.blogspot.com/2019/02/walczyem-cierpiaemzwyciezyem.htmlPamiętacie jak kilka postów żaliłem się jak bardzo mi źle malując overlord bastion?? Już pisząc tamtego posta byłem w trakcie malowania crucible z tego samego zestawu. Powiem Wam, tak szczerze, od serca, że w tym przypadku było jeszcze ciężej!


 W sumie nawet nie wiem czemu. Wszystkie plusy i minusy, o których pisałem wcześniej pozostają w mocy, dodatkowo ten budynek jest mniejszy niż overlord bastion. A mimo tego mordowałem się z nim okropnie i byłem bliski złożenia broni. Płakałem, krwawiłem, kląłem i smoliłem te ściany czarną farbą świadom celu i zobowiązania, którego się podjąłem deklarując chęć malowania tych budynków. Dochodziło do sytuacji, w których układałem farby na stojakach, tarłem ziemniaki na placki, żeby tylko nie malować crucible. Dokładnie tak jak w szkole, kiedy robiło się wszystko żeby tylko się nie uczyć. No ale trzeba było zawrzeć szczęki i projekt zaczęty doprowadzić do końca. No i udało się, pokonałem crucible. Kiedy oddawałem to cholerstwo w studio czułem się tak jak wtedy kiedy wychodzisz z pracy wprost w objęcia dwutygodniowego urlopu. Teraz już "TYLKO" hellfort i nigdy więcej dreadhold fortressów. A dla Was zdjęcia. Niestety tak jak i w przypadku overlord bastionu, mój namiot bezcieniowy okazał się za mały więc foty strzelone na biurku. Biurko jest cieniowe.








2 komentarze:

  1. Faktycznie spore to ale najważniejsze że już po. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciał bym, żeby było tak jak mówisz. Niestety ostatnie pudło jest większe niż te dwa dotychczasowe ;)

      Usuń