Witajcie. Ostatni tydzień dał mi tak mocno w kość, że nie miałem nawet siły pomyśleć o napisaniu posta. Ale obiecuję poprawę i zaczynam tę obietnicę spełniać niezbyt długą opowiastką na temat, jak to pewnego razu VII legion staną na przeciw "zdradzieckich synów Magnusa". Opowiastka nie będzie długa nie dla tego, że nie chce mi się klepać w przyciski. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że przez tych 15 lat spędzonych w sidłach wargamingu, jeszcze nigdy nie dostałem takich batów jak w piątkowy wieczór od Zeda.
Tousant Sons są powszechnie uznawani za jeden z topowych legionów w całym 30k więc nie spodziewałem się, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Szczególnie, że sam nie gram armią z topu (już wymówki, nie??) a rozpiskę złożyłem z modeli, którymi albo dawno nie grałem albo nie zdążyłem jeszcze pograć nimi więcej niż pojedyncze bitwy. Na dodatek nie wybrałem sobie RoW...ale to i tak by nic nie zmieniło. Generalnie nic nie mogło mnie uratować. Nie ma się nawet zbytnio nad czym rozpisywać. Po pierwszej turze zostałem ze spartanem z wkładką i dwoma dredami, 2 czy 3 tury później poznałem PRAWDZIWE znaczenie słów "power gaming". Myślałem sobie, że ta cała siła D u Magnusa nie może być aż tak nieprawdopodobnym zjawiskiem jak to wszyscy okrzyknęli. Przeciez był już wrait knight z siłą D, wrait guardy z siłą D na palnikach. Są imperial knighty, blood thirstery, nawet mój szanowny Lord Of Skulls sadzi z siłą D. Ale nikt nie robi tego tak jak Magnus. Ja nawet tak do końca nie wiem co tam zaszło. Ja tylko ściągałem modele ze stołu.Kiedy w końcu dotarliśmy do fazy walki miałem na stole tylko Dorna (epicko, primarcha walczy do końca) z 2 ranami do końca i jedyne co mogłem z nim zrobić to oddać życie w walce z 5 termosami z invem 3+ i Magnusem. No i oddałem. Nawet zdjęć specjalnie nie narobiłem bo raz, że poszło szybko a dwa, że po pierwszej turze Zeda musiałem się mocno spiąć, żeby zebrać myśli i chociaż spróbować wyjść z tego z twarzą. Jedyny sensowny powód tego zajścia, który przychodzi mi do głowy to to, że zacząłem zbierać nowy legion i Fisty strzeliły focha na wieść o tym podłym występku. Każde inne wytłumaczenie było ny w tym przypadku niedorzeczne. Poniżej te kilka fotek, które ustrzeliłem. Czas lizać rany i planować zemstę. A co do nowego legionu, gdyby ktoś był ciekaw co będę zbieram to...nie powiem. Zobaczycie jak przyjdzie czas i będzie co pokazać ;)
p.s.
W związku ze śmiercią google+ dodatki do bloggera, których używałem do tej pory zniknęły. Co za tym idzie, jeśli czyta to ktoś, kto kliknął już u mnie przycisk "Obserwuj" i chciał by obserwować mnie nadal, musi kliknąć ten przycisk raz jeszcze, tym razem przez bloggera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz